Zapraszam na wirtualny spacer do nas!
W tym roku zieleń ruszyła z kopyta i wybujała tak okazale, że wszystko wygląda naprawdę magicznie 😀
Nasza duma i chluba – zewnętrzny plac na dużej, trawiastej łące, otoczony lasem. Na takim naprawdę chce się jeździć! W tle szumią drzewa, śpiewają polne ptaki. I nie ma owadów 😎 Ach, jak ja już bym tam pohulała z konikami 😉
Plac przygotowujemy w specjalnej technologii z nawadnianiem od spodu. Takie podłoża są rewelacyjne, bo automatycznie trzymają optymalne parametry dobrane do aktualnych warunków atmosferycznych. Są nawilżane równomiernie, więc nie ma kałuż (i tworzących się przy tym dołków), nie ma suchych wysepek. Kiedy słońce praży, nie robi się kopnie czy pyliście, bo pompy dodają więcej wody na plac, a z kolei podczas deszczu woda jest odprowadzana od razu z piasku, więc podłoże nigdy nie pływa. To jest to
A tutaj stajnia z halą – od strony padoków. Jak widać trawy nam nie zabraknie 😉 Trzy lata temu w tym miejscu były trawiaste pastwiska dla mlecznych krów. Trawa rośnie zielona, soczysta i bujna.
Tutaj ostatni rzut oka na stajnię jeszcze bez dachu. We wtorek, bo jak powiedział ze śmiechem nasz Kierownik Budowy – nie lubi poniedziałków 😉 budynek zyska czapkę. Swoją drogą mam GENIALNĄ ekipę, która buduje ośrodek. Po prostu genialną. Właściciel firmy – pasjonat, koniarz, wcześniej zawodnik ujeżdżenia i skoków. Kierownik budowy, który jak się okazuje swego czasu odbył kilkaset skoków spadochronowych (!!!). Teraz już wiem, dlaczego z taką łatwością śmiga po dachach i wspina się pod sufity, gdzie ja na drugim stopniu drabiny mam już miękkie nogi i ciarki 😆 I wszyscy totalnie pozytywni, u nas nikt nie pracuje za karę 😉 Z własnej decyzji zasuwali na budowie całą majówkę. Znacie takie firmy? 😀
I widok na halę również od strony padoków. Dopiero w rzeczywistości czuje się rozmiar tego budynku – owszem, na papierze też wyglądał na strzelisty 😉 Natomiast na żywo wszyscy przyznają, że robi ogromne wrażenie. Wnętrze będzie wykończone na biało, co ma dać ekstra poczucie przestrzeni.
Specjalne doświetla, które pojawią się na dachu, zapewnią nam dostęp do dziennego światła. Mam alergię na ciemne hale 😉
Podłoże hali przygotowywane jest pod gumowe maty. Nie powiem, jest to lekko zabójcze finansowo, no ale cóż, raz się żyje 😆 Takie maty rewelacyjnie sprawdzają się przy sportowych podłożach jeździeckich. Zapewniają optymalną amortyzację i elastyczność, stabilizują piasek (nawet przy jakichś konkretniejszych końskich wyskokach nie przesuwa się on), a także optymalizują nawilżenie podłoża (mają w środku specjalne zbiorniczki, które zatrzymują wodę, a ta stopniowo jest oddawana do piasku w trakcie jego wysychania. Wszystko, co najlepsze dla zdrowia końskich nóg.
A tu widok wnętrza stajni. Teraz można ocenić wysokość pomieszczeń
Powietrza u nas nie zabraknie
Teraz w kolejce kostki i płytki ma myjkę. W poniedziałek poważne spotkanie z wykonawcą boksów. Za chwilę będzie tu „jak u siebie” 😉
Stanowisko do siodłania, myjka, solarium, siodlarnia. Wszystko blisko i wygodnie, ergonomia korzystania to podstawa. Jak tylko wykończymy myjkę, to pokażę Wam pewne pomysłowe rozwiązanie, którym znajomi kowale i weterynarze są wręcz zachwyceni 😉
A teraz coś, co jest dla mnie ultra ważne. Stajnia jest usytuowana w ten sposób, żeby z każdego okna w boksie zapewnić widok na zieleń. Każdy z koni będzie mógł relaksować się patrząc na wspaniałe drzewa i zasłuchując się w szum liści. Doskonale wiem, jak to podziałało uspokajająco na skwierczącego Skwarka, kiedy miał boks z ogromnym oknem i takim naturalnym, ciekawym do obserwowania widokiem (a nie ścianą, czy kawałkiem kostki brukowej na dziedzińcu stajni). Wszystkie konie w stajni mają czuć swój azyl
U nas nawet wysokość okien w boksach jest wynikiem kilkumiesięcznych pomiarów, konsultacji trenersko-weterynaryjnych i optymalizacji 😉 Wszystko ma być dopięte na ostatni guzik.
A tutaj zdjęcie… z dachu 😉 Na potrzeby dokumentacji foto Blondyn zawisł pod powałą. Kawałek łącznika z klubo-kawiarenką z widokiem na halę pozwoli miło spędzać czas nie tylko na koniu. Ludzie też mają mieć swój azyl 😉
Tuż za stajnią – plac. Wszystko w zieloności. Las dookoła należy do ośrodka i jest z nim w jednym kawałku ogrodzony.
Konstrukcja karuzeli już się robi. Tutaj również widać, hmm, pewien rozmach. Zaszaleliśmy z jej średnicą, prawdę mówiąc można by było się cieszyć z takiej hali 😉 Dwie dorosłe osoby – dla skali. Nasze konie na pewno nie będą dreptać po małym kółku.
Po przeciwnej stronie od placu i karuzeli – część padoków i nasi (znów przesympatyczni, mamy mega szczęście! Już zostaliśmy zaproszeni na czereśnie!) super sympatyczni sąsiedzi:
Wysoko tu z tej góry! Całe szczęście nie mnie przypadł zaszczyt fotografowania 😆
Tak wygląda nasza hala z lotu podnośnika 😆
A teraz kolejny nasz mocny atut. Co powiecie na to, żeby po treningu jechać sobie na spacer do lasku? Odpocząć, wyciszyć się, przemyśleć nowo nabyte umiejętności 😉 Las jest ogrodzony i bezpieczny. Żadnych śmieci, sznurków, butelek. Wygrodzimy w nim specjalne trasy na stępa dookoła jeziorka. Takie widoki pół godziny drogi z centrum ogromnego miasta? Niesamowite
Na żywo to wszystko prezentuje się zjawiskowo. Niestety online nie da się poczuć powietrza, posłuchać śpiewu ptaków. To jest zdecydowanie takie miejsce, w którym chce się zostawać. Ja po nim śmigam jak nawiedzona, nadając imiona wszystkim ciekawym drzewom 😆 Tutaj na przykład sosna Ying-Yang – jeden z moich zielonych ulubieńców 😉
I po wycieczce wracamy do stajni:
Chyba zaczynam się pakować 😎
97 comments
Skip to comment form ↓
Amelia
13 maja 2018 na 18:15 (UTC 1) Link do tego komentarza
Pięknie. Jeśli chodzi o widoki i otoczenie, to w Polsce dorównuje im chyba tylko Biały Bór
quanta
13 maja 2018 na 22:30 (UTC 1) Link do tego komentarza
Jest sporo pełnych uroku ośrodków jeździeckich w Polsce. Res Equestris w Gościeńczycach, stajnia Biały Las – Wierzbna, bajkowo klimatyczna SK Bagieniec, imponująca Equesta Dressage, czy z dawniejszych stajni Biały Bór albo Łobez – ale jak na województwo mazowieckie wyszło nam nieźle, nie narzekam 😉 Mam nadzieję, że uda nam się gładko wizualnie połączyć i dobrze zgrać nowoczesne rozwiązania i technologie z taką prawdziwą, pastwiskowo-leśną przyrodą.
Joasia
13 maja 2018 na 18:27 (UTC 1) Link do tego komentarza
Aż się autentycznie wzruszyłem, że ktoś w polsce przy tworzeniu ośrodka jeździeckiego na pierwszym miejscu stawia dobro konia! Z ciekawości ile hektarów taki raj (prawie w centrum :P) zajmuje?
quanta
13 maja 2018 na 22:38 (UTC 1) Link do tego komentarza
Stajnia jest dla koni – to ma być ich autentyczny dom, miejsce na ziemi, a nie tylko przechowalnia 😉 Ale i ludziom też ma być dobrze, tak żeby obydwa te gatunki czuły się jak u Pana Boga za piecem.
Całość terenu to prawie 8 hektarów. Naprawdę dużo, w zasadzie taka wielkość gospodarstwa rzadko bywa spotykana w niedużej odległości od Wawy. Jak wygram w Lotto, to dokupię jeszcze kawałek lasu, albo gospodarstwo sąsiadów 😉 Więc jakby ktoś miał cynk, jakie numery obstawiać, to proszę się dzielić, wydatki będą w dobrym i ekologicznym celu 😉
Marta
13 maja 2018 na 18:30 (UTC 1) Link do tego komentarza
Gratuluję rewelacyjnego planowania, rozmieszczenia, dbałości o szczegóły. Jestem zauroczona miejscem a co dopiero jak będzie ukończone? A do tego 30 km od domu :p Quanta zajebista robota!
quanta
13 maja 2018 na 22:31 (UTC 1) Link do tego komentarza
Dzięki, bardzo mi miło to słyszeć
keirashara
13 maja 2018 na 19:49 (UTC 1) Link do tego komentarza
Och i ach, jestem zakochana! Miejsca, gdzie zapewnione są świetne warunki zarówno dla koni jak i jeźdźców można policzyć na palcach 😉 Przy dzisiejszej temperaturze w głowie mam to, jak cudownie byłoby wjechać do takiego jeziorka i dostać butelkę zimnej coli po męczącym treningu. Obłęd… przyjechałabym choćby na wycieczkę do takiego miejsca.
Marta
14 maja 2018 na 01:50 (UTC 1) Link do tego komentarza
Quanta obserwuje Cię od dłuższego czasu, i z każdym postem podziwiam Twoją wiedzę i sposób w jaki dzielisz się nią z czytelnikami. Nie mogę się doczekac, aż budowa się zakończy i powstanie kolejny, jeden z niewielu sportowych ośrodków w Polsce, w którym troska o wygodę konia jest priorytetem. Mam nadzieje, ze będzie możliwość wybrania się tam z koniem nawet na krótki termin, aby poznac Ciebie i skorzystać z tych udogodnień. Mocno trzymam kciuki, aby wszystko dalej podążało zgodnie z planem i nie mogę się doczekac, aby zobaczyć tam Twoja końską gromadkę
Jezcze chciałam spytać na jaką ilość boksów planujesz? Oraz czy planujesz przyjmować konie w trening?
quanta
14 maja 2018 na 04:18 (UTC 1) Link do tego komentarza
Dawno, dawno temu, będąc „małą Quantą” zostałam nauczycielką 😉 To była moja pierwsza, pełnoletnia praca. Wprawdzie uczyłam dorosłych – i to grafiki rastrowej – ale chyba mam takie naturalne predyspozycje, żeby robić za gadający podręcznik 😉 W dodatku, jeśli chodzi o konie, musiałam sama włożyć ogrom pracy w poprawienie własnych – chyba wszystkich możliwych – błędów. Dzięki temu umiem sobie z nimi radzić i możliwie przystępny sposób podpowiadać jeźdźcom (i koniom) jak coś zrobić lepiej i jeszcze po drodze mieć z tego fun 😉
Boksów nie będzie dużo – raptem 24. Kilka z nich chciałabym zarezerwować na konsultacje, albo na możliwość przyjazdu ze swoim koniem na weekend lub kilka dni szkoleniowo. Jeśli będzie ciężko z wolnym miejscem, to na ten cel dostawimy jeszcze kameralną zewnętrzną stajnię angielską.
Jak najbardziej jest możliwość wstawienia konia w trening
moon
14 maja 2018 na 08:41 (UTC 1) Link do tego komentarza
Mam JEDNO ogromne, okropne zastrzeżenie: DLACZEGO TO NIE JEST W POMORSKIM?! 😛
Prze-szał-obłęd-kozak. Już widzę urządzanie siodlarni, pomieszczeń ‚ludzkich’ sadzenie kwiatów (we wrześniu to raczej pora bliższa wrzosom, ale kij!) ajajajajajajajjjj!!!! 😀 <3
Kulek sercem, duchem i całym sobą jest skoczkiem, ale olać to – rezerwuję weekend na kolnsultacje z Tobą! 😀
Zuzanna
14 maja 2018 na 10:45 (UTC 1) Link do tego komentarza
Też zadaję sobie pytanie dlaczego ta stajnia nie może być w pomorskim.
staramaleńka
14 maja 2018 na 11:06 (UTC 1) Link do tego komentarza
Gratuluję! Trzymam kciuki!
Adam
14 maja 2018 na 12:29 (UTC 1) Link do tego komentarza
Wszystko fajnie pięknie, ale proponuję zapoznać się z jednym zagadnieniem. Jakie jest zapotrzebowanie na skład pastwiska u krowy mlecznej a jakie u konia. Niestety bujna zielona trawka na pastwisku dla krów to jest śmiertelne zagrożenie dla koni! Kolki i ochwaty w takim miejscu będą codziennością jeśli nie zadba się o zmianę składu trawy. Przeraża mnie to, że osoba uchodząca za znawcę tematu koni popełnia tak karygodny błąd i uważa pastwiska dla krów mlecznych, bujne i zielone, za coś dobrego dla koni.
Flondra
14 maja 2018 na 14:10 (UTC 1) Link do tego komentarza
Wszystko też zależy od ilości czasu przebywania koni na takim pastwisku. Cały ośrodek zajmuje 8 ha – to na całodzienny wypas 24 sztuk koni + opcjonalnie jeszcze kilku, to nie jest zabójstwo. 😉 Ale fakt, warto wziąć to zagadnienie pod uwagę.
quanta
14 maja 2018 na 14:26 (UTC 1) Link do tego komentarza
Hop hop proszę Pana, a wie Pan, że przygotowujemy pastwiska specjalnie pod konie? To jest zupełnie inna mieszanka traw.
Przeraża mnie to, że kompletnie mi nieznana osoba tylko czyha, gdzie by się tu wetknąć szpilę 😆 Ręce opadają!
Swoją drogą oficjalnie otwieram „Księgę Narzekań”:
1. Nie boisz się efektu szklarni?
2. Kolki i ochwaty w takim miejscu będą codziennością.
Czekam na kolejne 😆 Stajnia jeszcze nie skończona, a tu już „same” problemy 😉
Adam
14 maja 2018 na 15:02 (UTC 1) Link do tego komentarza
@Flondra: Cóż, dla mnie raj dla koni to miejsce, w którym konie mogą chodzić po dworze 24h/dobę. Po dworze, w miejscu, gdzie mają zajęcie i dostęp do paszy objętościowej, którą jest trawa w okresie od wiosny do jesieni. Natomiast ilość ilością, ale konie mają jeść paszę o zawartości cukrów prostych rzędu kilkunastu procent. Pastwiska przeznaczone dla krów mają zawartość cukrów prostych w okolicach 30% i więcej (to też zależy od pory dnia, pory roku, nasłonecznienia, etc.).
@quanta: Cóż, napisane jest tyle: „Jak widać trawy nam nie zabraknie Trzy lata temu w tym miejscu były trawiaste pastwiska dla mlecznych krów. Trawa rośnie zielona, soczysta i bujna.”. Nie wyposażyłem się jeszcze w szklaną kulę, która mogłaby pokazać mi, że oprócz tego, że 3 lata temu były tu pastwiska dla krów, zostały one zaorane, wyplenione z gatunków nieodpowiednich dla koni, a następnie zasiana trawa zupełnie inna. Tym bardziej, że taki zabieg spowodowałby, że wspominanie o tych pastwiskach dla mlecznych krów zupełnie traci sens. Bo nasuwa się jedynie jedno pytanie – „I co to ma do rzeczy?” Za to wiem jedno – trawa zielona, soczysta i bujna to trawa bardzo daleka od tych, do których genetycznie przystosowane są konie – zwierzęta z natury stepowe. Konie, jeśli chce się je puszczać bez kagańców na pastwisko, powinny mieć trawę rzadką i żółtawą (cecha charakterystyczna traw, które nie są słodkie).
quanta
14 maja 2018 na 15:45 (UTC 1) Link do tego komentarza
Już tłumaczę, Mój Drogi Sympatyku
Nie wiem czy traci sens, wzmiankowałam wyłącznie o tym, że mamy dobrą ziemię pastwiskową, a nie na przykład piach, albo ugór, który wcześniej służył za skład złomu. W zamian za to dowiedziałam się, że guzik wiem i wszystko wymrze na kolkę. Badum tss.
Cóż, haters gonna hate. Pozdrawiam ciepło i doradzam więcej życzliwości w życiu 😉
Adam
14 maja 2018 na 16:01 (UTC 1) Link do tego komentarza
Na przykład piach jest najlepszym w świecie podłożem dla koni – przepuszczalnym dla wody, nie pozwalającym rosnąć zbyt bujnej trawie, tylko właśnie takiej, jaka jest dla koni pokarmem naturalnym :). Za to na przykład ugór (choć nie ten ze składem złomu) jest nieraz idealną roślinnością dla koni – dobrze ukorzenioną, rosnącą dziko, a więc nie przenawożoną – żyć nie umierać, tylko sprawdzić, czy nie rośnie tam nic szkodliwego dla koni. Chociaż akurat konie często rośliny toksyczne dla siebie instynktownie omijają, niestety w przeciwieństwie do zbyt słodkiego pokarmu (zarówno trawy, jak i zboża czy siana o zbyt dużej procentowej zawartości cukrów prostych), który mimo swej szkodliwości jest dla koni bardzo smaczny. I piszę to jako dumny właściciel przyszłego wybiegu i pastwiska dla moich koni zorganizowanego właśnie na gruncie piaszczystym, na działce, która przez ostatnie kilkanaście lat leżała ugorem.
quanta
14 maja 2018 na 18:18 (UTC 1) Link do tego komentarza
Widzisz, a z tym nie mogę się do końca zgodzić. Piach jest kopny, dla koni pełnych energii to podłoże bardzo ryzykowne. Przesuszony niemiłosiernie się kurzy – właśnie przed chwilą wróciłam z odwiedzin u ogierków, które radośnie pogalopowały po piaszczystym padoku i wzbity tabuny kurzu, w których ledwo było cokolwiek widać i którymi musieliśmy wszyscy oddychać.
A ugór – ugorowi nie równy. Czy Twój teren jest zlokalizowany blisko dużego miasta? Bo jeśli tak, to przez naście lat na nieużytku będą składowane dzikie śmieci, gruz i inne bardzo niebezpieczne przedmioty, takie jak butelki, druty, puszki po piwie. Ja jednak wolę zadbaną, regularnie doglądaną, pilnowaną i koszoną ziemię pastwiskową.
Adam
14 maja 2018 na 21:42 (UTC 1) Link do tego komentarza
Cóż, piach ma swoje wady, ale z podłoży dostępnych w naszych okolicach geograficznych to najlepsza z opcji (z punktu widzenia konia z perspektywy jego naturalnych warunków bytowania). Konie utrzymywane i karmione zgodnie z potrzebami nie mają nadmiaru energii, której muszą się natychmiast pozbyć – doskonale radzą sobie na podłożu kopnym, kamienistym, nierównym etc. – ba, podłoże takie jest zdrowsze dla koni i wymusza na nich rozbudowę mięśni nawet podczas wypoczynku. Nie spotkałem w swoim życiu konia (a miałem okazję mieć do czynienia z setkami), który jednocześnie miałby właściwe warunki bytowania i zrobiłby sobie jakąkolwiek krzywdę na wybiegu/pastwisku. Za to takich przypadków wśród koni spędzających większość życia w boksie – kilka miałem okazję widzieć.
Największą wadą piachu jest jego szkodliwość dla dróg oddechowych i układu pokarmowego, jeśli koń nim oddycha albo go zjada. Jednak na to najlepszym rozwiązaniem jest odpowiednie żywienie (więcej piachu koń pobiera z zapiaszczonym sianem niż z trawą nawet na piaszczystym padoku) i unikanie zbytniej koncentracji koni na małym terenie.
Natomiast co do ugoru – po ogrodzeniu a przed wypuszczeniem tam koni będzie szczegółowo oczyszczony ze wszelkich śmieci, bo te pojawić się mogą wszędzie, nie tylko na ugorze. Miałem do czynienia ze sprasowanymi w kostkach/belach siana i słomy śmieciami mimo tego, że łąki koszone na siano i pola, z których zbierane jest zboże są przecież regularnie koszone, nawożone, etc.
Flondra
14 maja 2018 na 20:29 (UTC 1) Link do tego komentarza
@Adam cóż Ci napisać, jak Ty już swój osąd wydałeś, winnego skazałeś i karę wymierzyłeś…tzn znalazłeś nieprecyzyjne zdanie, uznałeś za błędne, a autorkę uznałeś za niedouczoną i nie kompetentną. Konie w zależności od sposobu ich użytkowania wymagają różnych warunków, a bliskość miasta i ograniczone środki finansowe nie ułatwiają spełnienia wszystkich wymagań… Poczytaj blog, posty Quady dotyczące np żywienia i wydaje mi się, że będziesz mógł spokojne spać i nie martwić się o przyszłych rezydentów Ks Ad Astra 😉 A na przyszłość zalecam więcej rozwagi w swoich komentarzach 😉
Adam
14 maja 2018 na 21:49 (UTC 1) Link do tego komentarza
Ależ jaką karę? Zwróciłem uwagę na fragment, który rzucił mi się w oczy, jedynie z troski o ogólne dobro koni, bo są mi bliskie i mam jakąś wiedzę na ich temat, którą mogę się podzielić. Fakt, że quanta zmieniła skład trawy na pastwiskach nie pojawił się nigdzie we wpisie, a błąd postrzegania „cudownych pastwisk dla krów mlecznych” jako raju dla koni niestety jest dość częsty, nie tylko wśród laików ale też właścicieli stajni i właścicieli koni. Szczególnie w Polsce, do której niestety w dziedzinie prawidłowego utrzymania koni wiedza z bardziej cywilizowanych krajów płynie powoli i ma trochę pod górkę. Słyszałem już nawet wypowiedzi osób, które pracują na uczelniach wyższych, z tytułami doktorskimi i profesurami i uczą przyszłe pokolenia specjalistów w tej dziedzinie szkodliwych mitów rodem ze średniowiecza, więc naprawdę można się w tej kwestii spodziewać wszystkiego.
quanta
15 maja 2018 na 15:34 (UTC 1) Link do tego komentarza
Flondra, dlaczego nieprecyzyjne zdanie? Jeśli napiszę „Trzy lata temu tu była drewniana stodoła, zjedzona przez korniki”, a na bloga wpadnie jakiś nawiedzony gość, który będzie perzył się, że go przeraża możliwość pospadania desek na głowę i w trosce o dobro koni beznadziejnie jest budować tam stajnię – to przecież aż bije po oczach, jak by było absurdalne i kompletnie nielogiczne założenie 😆
Dla mnie przerażające jest, że to facet zaczyna tak nieracjonalną dyskusję ❗
I już gwoli ścisłości, bo widzę, że nie obędzie się od rozwijania tematu 😆
Mieszanki dla krów i koni (notabene te popularne noszą piękne nazwy, jak Mućka, czy Karino, z czego nawet całkiem niedawno żartowałam z moją trenerką…) to nie jest jakiś skandalicznie przeciwstawny skład, to na przykład 5% dodatek koniczyny, 5% lucerny. Krowia mieszanka jest nieco bogatsza, ale niech rzuca kamieniem ten, kto nigdy nie dał swojemu koniowi poskubać koniczyny. W przypadku końskiej mieszanki ważna jest również odporność traw na ich udeptywanie, bo konie biegają po łąkach nieco 😉 więcej niż krowy.
Bloga mam od czterech lat i zaiste, na co dzień na nim kolki i ochwaty 😆
Może gdybym była smutnym i sfrustrowanym człowiekiem, to bym nauczała na internetach kolegę, że na piaskach będzie miał co dzień kolki operacyjne od zapiaszczonych jelit 😳 Tymczasem idę siodłać, pogoda super i dziś już wszyscy poumawiani w kolejce na treningi
Adam
15 maja 2018 na 17:17 (UTC 1) Link do tego komentarza
@quanta: Na prawdę nie widzisz różnicy? Czy po tym zdjęciu widać, że trawa jest dostosowana do koni? Czy po opisie to widać? Jakby na zdjęciu opisanym zżeraną przez korniki stodołą dalej stał zżerany przez korniki budynek, w którym ktoś dostawił boksy, to takie wątpliwości byłyby uzasadnione.
A co do zapiaszczenia – w celu uniknięcia zapiaszczenia trzeba zadbać o prawidłowe żywienie (pisałem o tym zresztą wcześniej, bo doskonale wiem o ryzyku zapiaszczenia i doskonale wiem co na to najbardziej wpływa), regularne odpiaszczanie (można to podciągnąć pod żywienie, bo są środki w postaci odpowiednio dobranych sieczek odpiaszczających, złożonych z odpowiednich gatunków roślin) i ruch (24h/dobę na dworze 365dni w roku). Pocieszę Cię, że jak dotąd jedyna stajnia, w której mój koń miał problem z zapiaszczeniem to była stajnia sportowa na zupełnie pozbawionej piasku glebie, na podłożu gliniastym, gdzie konie większość czasu stały w boksach, a piasek dostawały gratis do siana. Od roku za to stoi w stajni wolnowybiegowej na piachach i jakoś nic mu nie jest, mimo wcześniejszej wyraźnej tendencji do kolek :).
Miśka
15 maja 2018 na 02:34 (UTC 1) Link do tego komentarza
bardzo wybiórcze to „zwrócenie uwagi na fragment”… Quanta napisała, że to były pastwiska dla krów 3 lata temu… TRZY LATA! Zamiast zapytać, czy coś zmieniono przez te trzy lata, od razu uderzasz w ton mędrców internetu, więc gadkę o trosce o konie sobie naprawdę daruj.
Miśka
15 maja 2018 na 02:44 (UTC 1) Link do tego komentarza
ktoś gdzieś tu pisał też 3 rozdział w księdze narzekań – okna/szyby w boksach na niebezpiecznej wysokości
Amelia
15 maja 2018 na 09:10 (UTC 1) Link do tego komentarza
Przestańcie tak najeżdżać. Uważam, że to, co napisał to trafna uwaga i jeżeli quanta wie o tym, że krowie pastwiska nie są dobre dla koni, to tylko się cieszyć, ale przyznajcie się, ile z Was to wiedziało? Faktycznie z wpisu mozna było odnieść mylne wrażenie. Niby wszyscy tu mają takie otwarte głowy… A każde zwrócenie uwagi traktują jak atak na majestat.
Miśka
15 maja 2018 na 14:51 (UTC 1) Link do tego komentarza
Nie tyle zwrócenie uwagi, co formę w jakiej się to robi – tu pada na dzień dobry stwierdzenie „…osoba [Quanta] uchodząca za znawcę tematu koni popełnia tak karygodny błąd” i „Kolki i ochwaty w takim miejscu będą codziennością” .
To nie jest zwrócenie uwagi i autor jeszcze rżnie głupa, że chodzi mu tylko o dobro koni. Bez jaj.
Amelia
15 maja 2018 na 15:03 (UTC 1) Link do tego komentarza
Bo quanta jest pewnym autorytetem w oczach czytelników i takie niedoprecyzowanie może wprowadzić ich w duży błąd, że takie pastwiska to zbawienie dla koni. A o co innego niż o dobro koni i wiedza czytelników może mu chodzić? I tak jest anonimowy, nic na tym nie zyskuje.
Leia
15 maja 2018 na 15:03 (UTC 1) Link do tego komentarza
@Miśka a co ma słodzić? Jak Rozalia pod którymś wpisem „ja ogólnie Cię podziwiam i super jesteś, ale…”. To facet, myśli konkret mówi konkret, a nie owija w bawełne. Ale co kto lubi :).
Miśka
15 maja 2018 na 19:00 (UTC 1) Link do tego komentarza
między słodzeniem a hejtem jest jeszcze baaaaaardzo dużo miejsca na normalność – jeśli ktoś nie widzi tej „subtelnej” różnicy to rzeczywiście ciężko się będzie dogadać. Konkret w męskim wydaniu da się sformułować inaczej, Quanta to też konkret babka, skumałaby bazę 😉
Miśka
15 maja 2018 na 19:04 (UTC 1) Link do tego komentarza
*hejtem w białych rękawiczkach – sorry za post pod postem, ale uprzedzam zarzut, że prawdziwego hejtu nie widziałam..;)
Leia
15 maja 2018 na 21:22 (UTC 1) Link do tego komentarza
Miśka jaka konkret baba? Konkret baba to by krytyke na klate przyjeła i dyskutowała normalnie a nie chowała się za śmiechem i ironią, których to rzeczy nie widać w wypowiedziach Adama.
Pokora ucznia polega też na tym, żeby umie takze zadac pytanie swojemu mistrzowi, a nie go broni za wszelką cenę. To jest dzialanie sekty a nie relacja uczen-mistrz.
Niejeden czlowiek zyciem zaplacil za przyjmowanie wszystkiego bez pytania i bez pomyslenia.
Tu o niczyje zycie nie chodzi. Tylko przyklad do czego moze to doprowadzic w skrajnym wydaniu.
quanta
15 maja 2018 na 15:35 (UTC 1) Link do tego komentarza
Las też jest zły. W lesie może się drzewo przewrócić 😎
Amelia
15 maja 2018 na 21:49 (UTC 1) Link do tego komentarza
Zupełnie wystarczyłoby „oczywiście, że jestem świadoma i pastwiska zostały „przebranżowione.” ” Ale od razu trzeba wyśmiewać, bo ktoś śmiał śmieć.
wiadro stajenne
23 września 2018 na 17:27 (UTC 1) Link do tego komentarza
Coś Wam wszystkim powiem: ta gadka była słodka jak landrynka – właścicielka stajni tiu-tiu-tiu, zachwycone koleżaneczki tiu-tiu-tiu… I w pewnym momencie facet wyraża obawę o żywienie koni (obawę opartą WYŁĄCZNIE o słowa samej właścicielki stajni!) Noooo! Podły padalec podważający ten największy w kraju autorytet! Prorokini wpadła w kamuflowany szloch, oddział wyznawczyń stanął do walki, jedyny głos rozsądku p.t. Amelia też został zakrzyczany. Adam został mianowany naczelnym hejterem Polski, ale powinien nosić ten tytuł z godnością, taka moja rada. Trzym się, chłopie, poklep ode mnie swoje naprawdę SZCZĘŚLIWE (bo same decydujące – pastwisko czy dom) koniska. Moje też tak łażą… Mam drewnianą (och! mroki średniowiecza!) otwartą stajenkę, paradise paddock i jak chcę dupiszcze przewieźć to se kunia złapać i oczyścić muszę. A one, wytarzane, potargane (grzywa nie przycięta pod linijkę! toż to zgroza!!!) pchają mi łby pod pachę i dobrze nam razem… Z całego serca zalecam Paniom więcej jazdy w teren stępa na rzuconej wodzy, głębokich oddechów leśnym powietrzem i więcej zrozumienia dla intencji innych. Nie odpowiadajcie. Już tu nie wrócę, czas jest zbyt cenny.
Ola
14 maja 2018 na 21:20 (UTC 1) Link do tego komentarza
Ośrodek juz prezentuje sie świetnie <3 a okolica i widoki są rewelacyjne! Mamy w stajni ten system nawadniania podłoża (ebb&flow? tak się chyba nazywa), świetnie się sprawdza. podłoże jest zawsze elastyczne i można zapomnieć o jakimkolwiek pyleniu 😉
quanta
15 maja 2018 na 15:37 (UTC 1) Link do tego komentarza
Ja aktualnie jeżdżę po takim placu (stajnia Rzęszyce) i jest genialnie! To naprawdę świetne rozwiązanie.
Ola
15 maja 2018 na 16:37 (UTC 1) Link do tego komentarza
Pozdrawiamy z Łężkowic/Targowisko, niedaleko Bochni
tuch
15 maja 2018 na 09:03 (UTC 1) Link do tego komentarza
Rewelacja. Zapowiada się kawał przepięknego ośrodka. Gratuluję!
Hejt z oszklonym dachem był „ciekawszy”.
quanta
15 maja 2018 na 15:37 (UTC 1) Link do tego komentarza
Też tak myślę 😀 Ale spoko, jeszcze wiele przed nami 😀
tuch
15 maja 2018 na 22:42 (UTC 1) Link do tego komentarza
Długo nie trzeba było czekać. Wywołałam wilka z lasu.
A to będzie dach? I ściany też będą?!
Bez ścian byłaby lepsza cyrkulacja powietrza! Wiatrek, szum lasu, śpiew ptaków… zwłaszcza zimą przy -20.
FurryMouse
15 maja 2018 na 18:53 (UTC 1) Link do tego komentarza
Haters gonna hate ale to obraca się niestety przeciwko ciekawskim niestety. I to tak zdrowo ciekawskim, a nie żeby od razu hate. I jak tu potem o coś spytać jak strach
a ja na przykład naprawdę zastanawiałam się nad tym efektem szklarni! I nad odgłosem, który będzie wydawał padający deszcz. Nigdy nie miałam okazji jeździć na hali że szklanym dachem. Co prawda zabudowana hala też może być duszna i nie do wytzymania, ale z ciekawości – masz jakiś patent na to słońce? Czy w użytkowaniu to nie wypada tak „skwarno” jak się wydaje?
Marta
15 maja 2018 na 21:13 (UTC 1) Link do tego komentarza
You made my day! 😀 ahahaha!
Dobra a poważnie to hala dachu jeszcze nie ma przecież.
quanta
15 maja 2018 na 21:21 (UTC 1) Link do tego komentarza
OMG 😀 Ja też nie miałam okazji jeździć na hali ze szklanym dachem. A kto taką buduje? :))
U mnie budynki są bez dachów – jeszcze do jutra 😉 Kładziemy płytę termoizolacyjną PIR 1200 mm, o podwyższonej odporności ogniowej.
Kastorkowa
17 maja 2018 na 12:39 (UTC 1) Link do tego komentarza
Ja tu widzę skrajny brak rozumienia różnicy między przeszklony, świetliki w dachu a dachem szklanym. No przecież nikt nie będzie robić dachu całego ze szkła no ludzie. Czytanie ze zrozumieniem, już nie wspomnę, że Quanta wrzucała w jednym wpisie elementy dachu…..
Flondra
17 maja 2018 na 17:43 (UTC 1) Link do tego komentarza
Dobra ludziska, nie gdakać, bo nam autorka bloga się obrazi/straci cierpliwość i będzie trzeba szukać nowego miejsca z ciekawymi artykułami (i niezłymi fotkami) do czytania przy porannej kawie! 😉 A tak na poważnie istnieje coś takiego jak konstruktywna krytyka, bez wyciągania pochopnych wniosków. Warto najpierw zapytać i doprecyzować dane zagadnienie, a nie od razu jechać po całości. Oraz nie wspomnę o czymś takim jak kuuulturaaaa. Większość osób (99 %) tu się udzielających prezentuje naprawdę super poziom! (nie piszę tu o komantarzach pochwalnych, tylko o tych, które dotyczą jakiegoś niezrozumiałego punktu w tekście). A, że czytam od pierwszej notki, to widzę że poziom dyskusji jest i oby tak dalej! 😀
Leia
17 maja 2018 na 18:47 (UTC 1) Link do tego komentarza
Na szczescie sa inne miejsca w sieci, gdzie mozna zapytac normalnie, nie bedac wysmianym i ze spora dawka wiedzy mie przetykana reklamami :).
quanta
17 maja 2018 na 19:20 (UTC 1) Link do tego komentarza
Po cóż siedzieć w takim razie TUTAJ, komentować TUTAJ? Tak dobrowolnie spędzać czas w nieprzyjemny dla siebie sposób? Nie rozumiem.
Flondra, spokojnie, mnie to nie rusza 😉 Dwa konie pojeżdżone, wróciłam z budowy – właśnie obgadaliśmy z kierownikiem górkę do jazy / lonżowania – zajrzałam do przyszłej siodlarni, gdzie właśnie „schnie” sobie ogrzewanie podłogowe i ruszam jeszcze na dwa treningi.
Miały jeszcze ryby do oczka dotrzeć, ale przez burzę niestety dziś nie udało się im dojechać. Rybie fotki zatem dopiero w sobotę 😉
Leia
17 maja 2018 na 20:41 (UTC 1) Link do tego komentarza
Poniewaz uwazam, ze od kazdego mozna sie czegos nauczyc. Czesc rzeczy jest fajnych, a czesc dziwnych. Niemniej jednak nawet te dziwne ucza jakie ktos moze miec podejscie na dany temat.
Bardzo interesujaco jest czytac jak ludzie nie znajac sie ufaja sobie w waznych kwestiach (np. dobro koni) bezgranicznie.
kujka
18 maja 2018 na 00:35 (UTC 1) Link do tego komentarza
Leia a tak z ciekawości, to jakie polskie blogi dotyczące jeździectwa polecasz jeszcze, z których można się naprawdę czegoś dowiedzieć?
Bo szczerze mówiąc ja jeszcze na taki drugi nie trafiłam.
Leia
18 maja 2018 na 09:21 (UTC 1) Link do tego komentarza
Żebyście tam przeniosły wyśmiewanie i dogryzanie, bo ktoś coś niewygodnego powie ;)? No way ;).
Marta
18 maja 2018 na 10:03 (UTC 1) Link do tego komentarza
Blogi widmo. Są ale nie powiem. Używasz takiego argumentu a potem nie chcesz go poprzeć. Zarzucasz wyśmiewanie i dogryzanie innym w komentarzach a Twoje komentarze przesiąknięte merytoryką nie są. Sama tutaj docinasz jak możesz więc skoro tak bardzo się nie podoba to idź trolu.
Leia
18 maja 2018 na 10:13 (UTC 1) Link do tego komentarza
Marta za to Twój komentarz jest najbardziej merytoryczny jaki kiedykolwiek widziałam. Przyganiał kocioł garnkowi.
bio
18 maja 2018 na 11:09 (UTC 1) Link do tego komentarza
Juz można się więc domyślać, co to za blogi mogą być. Pewnie coś pokroju naturalistycznego pierdololo, że nachrapnik dusi konia 😀
Leia
18 maja 2018 na 12:07 (UTC 1) Link do tego komentarza
Bio zgadłaś! I jeszcze tam pisza, ze konie musza stac w stajni bo padok to zuo. A jesli już wychodzą to opakowane w folie bąbelkową, bo na derki szkoda kasy. I robia nowoczesne ochraniacze z takiej folii. I sprzedają konisie tylko do super domów, bo nie są handlarzami.
horseart
18 maja 2018 na 11:07 (UTC 1) Link do tego komentarza
… nisamowite na blogu jest mnistwo dobrych wpisow na tematy rozwoju konia, treningu itp pod ktorymi powinny byc dyskusje i wymiana pogladow ( oczywiscie z szcunkiem i empatia) a tam jest po 3 komentarze, a tu nagle jest szal o kepke trawy. Nie mowie ze to nie jest wazne bo odpowiednie zywienie jest rownie wazne jak odpowiedni trening, ale mysle zeopi mial przyblizyc
quanta
21 maja 2018 na 17:03 (UTC 1) Link do tego komentarza
Takie życie
Ja już wcześniej ubolewałam o tym, że wpis o kontakcie to jest kilka osób zadających pytania, a wpis o błyszczących oficerkach – cóż, kilkadziesiąt. Każdy wybiera swoje własne priorytety, dla niektórych może to być i narzekanie na wszystko 😀
horseart
18 maja 2018 na 11:08 (UTC 1) Link do tego komentarza
… mail przyblizyc obraz tego to sie tam znajduje, kreatywnie wyobraznua zaczyna pracowac i czujesz zapach trawy itp
Justyna
19 maja 2018 na 09:40 (UTC 1) Link do tego komentarza
Ma super konie, fajnie, ma umiejętności, fajnie, ma super bloga i wiedzę, fajnie, ale że buduje taka zajebista stajnie?!? Miarka się przebrała, trzeba podciac skrzydła, bo przecież zazdrość ludzka nie zna granic. Ktoś nie może mieć tak idealnie!
<3
Quanta, wcale się nie przejmuj takimi typami których aż wykręca z zazdrości że się realizujesz. Mocno kibicuje i mam nadzieję że odwiedzę to wspaniałe miejsce
Leia
19 maja 2018 na 18:38 (UTC 1) Link do tego komentarza
Justyna czego ktoś ma quancie zazdrościć? Stajni na hipotekę? Że jak przestanie spłacać to bank wejdzie? Czy tego że spłaca dwa razy więcej niż wzięła?
Czy tego, że hobby przerobiła na pracę i że w efekcie pracuje nawet po normalnej pracy prowadząc ludziom treningi? I sobie możecie mówić, że idealnie pracować w tym co się lubi. Problem tylko, że znam wiele osób co tak zrobiły i KAŻDA się wypaliła i straciła pasję. Nawet konie jeździ ze świadomością, że to na handel (więc poniekąd też praca).
Każdy robi jak chce, ale nie uważam aby było tu czego zazdrościć.
Amelia
20 maja 2018 na 08:29 (UTC 1) Link do tego komentarza
Wow, przesadzasz dziewczyno. Każdy ma swój sposób na życie i nawet jeśli się zapożycza żeby zrealizować plany, to jego sprawa. Zwłaszcza jeśli jest w stanie spłacić taki kredyt z nawiązką. Może dla Ciebie spełnieniem życia jest zaledz po pracy na kanapie albo iść na imprezę, ale nie dla każdego. I nic Ci do tego. Za dużo kontemplujesz cudze życie, współczuję.
Leia
20 maja 2018 na 10:35 (UTC 1) Link do tego komentarza
Ja przesadzam? A może Wy przesadzacie zwmawianiem ludziom co myślą? Piszecie bzdury i spodziewacie się bycia miłym na to?
Napisałam przecież, że to sprawa quanty ale nie wmawiajcie kudziom czegoś co nie ma miejsca.
Amelia
20 maja 2018 na 11:35 (UTC 1) Link do tego komentarza
Popatrz na moje wcześniejsze komentarze i zobacz, czyje zdanie podzielałam. Ale z tym komentarzem to już grubo przesadziłaś, tak jak osoby, które każdy komentarz, który nie wyraża zachwytu nazywają zazdrością. Twój komentarz był przesiąknięty zawiścią i aż mi się zrobiło niemiło czytając go, mimo że mnie nie dotyczy.
Leia
20 maja 2018 na 11:59 (UTC 1) Link do tego komentarza
Widziałam i dlatego mnie to zdziwiło. Ok może i ostro, ale jedni mogą wyśmiewać, a jak inny ostrzej powie to już źle. Wiem, że prawda w oczy kole. Ale cóż. Takie jest moje zdanie i wkurza mnie wmawianie mi że mam inne. To jedni mogą mnie wkurzać ale już nie? Sory ale dopasowuję się do poziomu dyskusji ;).
Znam ludzi co takie stajnie stawiają bez kredytów i noce mają spokojne (tu już nie będę ukrywać jakie jeśli kogoś to interesuje) i im zazdroszczę. Bo mają swięty spokój z bankami i fajną stajnię.
Amelia
20 maja 2018 na 12:19 (UTC 1) Link do tego komentarza
Trzeba odróżniać prawdę od swojego zdania. Nawet nie masz pewności co do prawdziwości swoich słów (odnośnie kredytów itd)
Leia
20 maja 2018 na 12:33 (UTC 1) Link do tego komentarza
Czytam uważnie bloga. Sama autorka pisała, że spłaca słony kredyt.
Natalia
20 maja 2018 na 09:29 (UTC 1) Link do tego komentarza
Boli, oj boli… Polecam maść na ból d. Podobno działa cuda.
Leia
20 maja 2018 na 10:37 (UTC 1) Link do tego komentarza
Boli to chyba Was bo ktoś napisał coś niepochlebnego o idolu. I że ktoś może nie zazdrościć. Ano może.
quanta
21 maja 2018 na 17:09 (UTC 1) Link do tego komentarza
Leia, tutaj nie ma idoli
Tu są fajni, pozytywni ludzie, których łączy to, że kochają konie
I każdy z nich może do mnie wpaść na kawę
I godzinami gadać o koniach (właśnie wczoraj byli u mnie znajomi, z którymi przesiedzieliśmy pół nocy nad tiramisu). Mam nadzieję, że kiedyś znajdziesz takie towarzystwo dla siebie i w nim się dobrze poczujesz.
Leia
21 maja 2018 na 17:47 (UTC 1) Link do tego komentarza
Fajnie że masz takich znajomych :). Ale ja tu nigdzie nie widzę pozytywnych ludzi, którzy kochają konie. Widzę grono osób, które są zadudane w sobie i którym złego słowa nie można powiedzieć, bo obraza majestatu i wyśmiewanie (a poźniej zdziwko jak inni zeszli do Waszego poziomu). Ale pod publiczkę pisanie o otwartych głowach, żeby dobry pr zrobić. Biznes is biznes. Konie też jest biznes. Więc przynajmniej nie pisz o miłości do konisiów bo tak to nie wygląda z boku. Jeszcze tęczy brakuje :). Ale tego życzę :).
Cedra
22 maja 2018 na 08:56 (UTC 1) Link do tego komentarza
A jak ma wygladac milosc do konisiow? Dbanie o ich dobrostan, poprawny plan treningowy, zywieniowy, dopasowany sprzet, masaze, indywidualne podejscie do kazdego konia, analizowanie jego potrzeb… tak, Quanta wyraznie nienawidzi swoich wierzchowcow
Leia
22 maja 2018 na 09:10 (UTC 1) Link do tego komentarza
Quanta je sprzedaje. I jak normalnie mnie to nie obchodzi, tak tutaj jest słitaśnie i kochanie koników, piękne wpisy, a później ból bo trzeba sprzedać. Normalna osoba nie funduje sobie smutku na własne życzenie. Jakie trzeba? Jak mi jeden handlarz powiedział – Ty to lubisz te swoje konie bo ich nie sprzedajesz. Dało mi do myślenia.
A że dba – na jakiś tam swój sposób, tak. Ale bez tego dbania by się nie sprzedały.
Zdziwiło mnie, że miała serce sprzedać Skwarka. Ja tak nie umiem. Nie umiem mieć na tyle twardego serducha, żeby handlować końmi.
Z jednej strony wszystko pięknie a z drugiej zwykły handel i przyznaję, że się zorientowałam niedawno o co chodzi. Jako czytelniczka bloga poczułam się oszukana, że czytam bloga handlarza koni, a nie prawdziwego miłośnika.
Unknownie
22 maja 2018 na 15:34 (UTC 1) Link do tego komentarza
A w moim rozumieniu miłość w całym swym pojęciu nie polega na tym, żeby cały czas mieć kogoś przy sobie i nie pozwalać mu odejść – ale by chcieć dla kogoś jak najlepiej, nie stawać oporu, gdy ten chce doskonalić siebie i swoje życie, nawet gdyby skutkowało to rozłąką na dłuższy czas. Quanta szkoli konie do naprawdę wysokiego poziomu, a potem puszcza je do dobrych, ale mniej wprawnych rąk, żeby mogły się spełnić, przekazać wiedzę innej osobie. Chce dla nich lepiej – owszem, mogłaby je zostawić. Wtedy może jeździłaby z danym wierzchowcem dla przyjemności, powtarzała znane już elementy – ale czy tylko w mojej opinii byłoby to trochu egoistyczne? Taki rumak nie realizuje się w maksimum (no, sam co prawda wolałby tą większą wygodę, pod doświadczonym człowiekiem, lecz przyznajmy, zwierzęta nie są ludźmi i nie mają tyle świadomości wyboru). I myślę, że to wcale nie jest tak, iż sprzedaje, uczucie momentalnie znika, konia się zapomina i pozostają po nim tylko blogowe wpisy 😉
Oho, i żebyś mnie źle nie zrozumiała i nie stawiała się z argumentem, w którym moja opinia jest inna, niż w rzeczywistości. Ja nie mówię, że według mnie powinnaś użyć zatwardzacza do serc, lecieć sprzedać swoje konie i brać do szkolenia kolejne, ta opinia dotyczyła tylko przypadku Quanty, który jako tako znam po przewertowaniu większości bloga (oczywiście mogę się mylić, może jest inaczej, ale to już powinna wyrazić sama właścicielka bloga), a nie twojego, którego mogę się jedynie domniemać.
Jak widzę we wcześniejszych komach, w waszą gierkę wchodzą również pieniądze. Ale czy ktoś tutaj zna tak naprawdę te wszystkie ceny, dokładne interesy Quanty, jej stan finansów? Zakładam, że nie (ja też oczywiście nie znam, ale nic nie na ten temat). Bierzecie to, co wiadomo z bloga i domyślacie do pełna. Po co? Stwierdzacie o kimś coś, co sam nie stwierdził, bo nie jesteście w stanie się tego dowiedzieć, skoro to prywatna sprawa. Poza tym, mam nadzieję nie otrzymać odzewu typu „Gdyby tego wiedzokonia za darmo rozdawała, to jeszcze okej, to jest miłość, a tak to – tylko chęć zarobku”. Wiedza, czas włożony w przelanie jej do mózgu konia i sam dobrej natury, charakteru rumak to nie coś, co się na odpustach bez problemu kupuje przed kościołem ;o
Leia
22 maja 2018 na 16:02 (UTC 1) Link do tego komentarza
Nie puszę tu rzeczy wyssanych z palca. Wszystko jest na podstawie jej wpisów. No chyba, że to nieprawda :). Nic sie nie domyslalam – czarno na bialym bylo o finansach. Tak samo o sprzedazy.
I tak quanta szkoli i puszcza konie w swiat. Sama pisalas ze koniowi raczej lepiej byloby u niej. Wiec co to za milosc z tym odpuszczeniem dla dobra konia? Bo zgadzam sie ze czasem lepiej koniowi w innych rekach i to ok. Ale sama piszesz co innego. Ze maja gorzej, ale je sprzedaje. No to to sie kupy nie trzyma.
Ale handlarz mi mowil ze to stare zagranie – powiedziec kupcowi, ze to ukochany konik i niestety sprzedaje. Wtedy podobno szybciej mozna sprzedac i za wieksza kase ;). I wydaje mi sie, ze widze tu pewne podobienstwo do tych slow handlarza. Moze sie myle. Ale tego nikt z nas sie nie dowie, nawet jesli to prawda. Kazdy moze natomiast myslec swoje.
Ewa**
21 maja 2018 na 05:20 (UTC 1) Link do tego komentarza
Kobieto opanuj się, bo czytać się Ciebie nie da… Z resztą jak i resztę towarzystwa. Wy macie jakiś problem czy co? Quanta opisała postępy na budowie, a w zamian za to przeczytała, że konie będą tam padać od ochwatu, bo jakiś koleś uczepił się jak wół jednego zdania. Zaraz za nim przyleciała cała zgraja Ciotek Klotek, chyba tylko po to żeby sobie głupoty popisać i poczepiać się. No i hit na koniec… jakaś Leia co w bezczelny sposób wtyka nochal w sprawy finansowe autorki. Bądź chociaż na tyle odważna i zdraź nam swoją sytuację materialną… Chociaż nie, wiesz dlaczego? Bo nikogo to nie obchodzi, podobnie jak i Ciebie nie powinno. Quanta właśnie opisała bardzo ważny temat dotyczący końskich pleców i co i jajco… Jeden komentarz, a tu prawie 70… I żeby to jeszcze jakaś dyskusja była, to nie… Same farmazony… I nie, Quanta nie jest żadną idolką, ale osobą z ogromną wiedzę, którą za darmo się z nami dzieli… Wiec z łaski swojej doceńcie to i zacznijcie dyskutować w sposób merytoryczny, a nie w taki jak powyżej…
Leia
21 maja 2018 na 09:17 (UTC 1) Link do tego komentarza
Ewa** Ty taka mądra chcesz się wydawać, a myślisz, że quanta wiedzą dzieli się za darmo? Macie ją za jakąś zbawczynię świata, niemalże, a to zwykły reklamowy blog jakich jest trochę w sieci.
Mustangowa
21 maja 2018 na 11:28 (UTC 1) Link do tego komentarza
Okej, jak najbardziej reklamy są, ale nie są one nachalne, ponadto otoczone dużą dawką wiedzy, spostrzeźeń i inspiracji. A, że dodatkowo na tym blogu zarabia dzieląc się z nami tym, co wie? Nic, tylko się cieszyć, nikt nie każe kupować tego, co podlinkowane 😉
Leia
21 maja 2018 na 11:48 (UTC 1) Link do tego komentarza
Mustangowa, ale żeby to były reklamy produktów to spoko. Bo większość ludzi to widzi i, jak piszesz, chce to kupi a nie to nie. Ale reklamy koni nie są tak oczywiste i między wierszami da się wyczytać, że te konie tak super nie są. Stajnia też – ideał bez owadów. A od jeziorka komarów na peewno nie ma :D.
quanta
21 maja 2018 na 17:00 (UTC 1) Link do tego komentarza
Leia dziewczyno, idź zrób dziś coś dobrego, zobacz jaka piękna pogoda
Widzę, że już zaczynasz mi zaglądać do portfela, teraz i konie Ci się nie podobają – po raz kolejny zapytam, co tutaj robisz 😆
Leia
21 maja 2018 na 17:40 (UTC 1) Link do tego komentarza
Po raz kolejny odpowiem – uważam, że od każdego można się czegoś nauczyć. Także w tej dyskusji :).
Miśka
21 maja 2018 na 20:19 (UTC 1) Link do tego komentarza
Leia, przeczytałam wszystkie Twoje wpisy – nie wnoszą absolutne nic MERYTORYCZNEGO tutaj, jak na tak oczytaną osobę, poszukującą wiedzy i doświadczenia trochę to dziwne…
Za to fantastycznie dzielisz się skrupulatną analizą zainteresowań, działalności i finansów Quanty. Słabe to bardzo, nie wiem czy uczysz się od innych tego, czego trzeba…
Franciszek
21 maja 2018 na 10:08 (UTC 1) Link do tego komentarza
Zaskakuje mnie jak szybko teraz budują takie hale. Kilka dni i hala gotowa do działania.
quanta
21 maja 2018 na 16:56 (UTC 1) Link do tego komentarza
Tak, bo w zasadzie pozostało na miejscu zmontować gotowe klocki – one wcześniej powstawały w fabryce, wykonanie całej konstrukcji to ok. miesiąca, a pokrycia na nią – kolejne 3 tygodnie. Później wystarczyło tylko wyczekać kilka dni bez wiatru, żeby dźwig mógł wszystko spokojnie zmontować
Ewa**
21 maja 2018 na 13:44 (UTC 1) Link do tego komentarza
Leia ja wiem, ciężko jest nie zazdrościć ale zawsze można próbować. Zrozum to jest Quanty sprawa co pisze na blogu. Denerwują Cię reklamy to nie czytaj, na prawdę, nie musisz… Nie wiem po co szarpiesz tematy, które albo nikogo nie interesują, albo są oczywiste i każdy zdaje sobie z nich sprawę. Serio niczego odkrywczego nie napisałaś, niestety…. Może teraz, tak dla odmiany napiszesz coś na temat budowy Quanty lub tych nieszczęsnych pastwisk (tylko już nic o funduszach na ten cel, bo przypomnę Ci jeszcze raz, nikogo to nie obchodzi), czy tu już wiedzy brak i nie pogadamy?
Leia
21 maja 2018 na 15:22 (UTC 1) Link do tego komentarza
Ewa** nie odpisywałabym gdyby nie było na co ;).
Ale co o tej trawie chcesz wiedziec? Adam juz napisal.
Quanta pisala ze wszystko zrobione po krowach i juz sa pastwiska dla koni. Ale dziwne sie tym nie chwalilawczesniej na blogu. Sprawa wazna a o duzo blachszych sie tu pisze ;).
No i co Cie z ta zazdroscia wzielo. Czytac ze zrozumieniem nie umiesz? Napisalam, ze nie zazdroszcze i uzasadnilam dlaczego. A Ty dalej swoje.
Wmawiacie mi zazdrosc. Ja uzasadniam a Wy ze chamskie to. No ludzie. Nie wmawiajcie czegos czego nie ma to nie bedzie chamsko ;).
Magdalena
21 maja 2018 na 14:59 (UTC 1) Link do tego komentarza
A kiedy planowane otwarcie ?
i
quanta
21 maja 2018 na 16:53 (UTC 1) Link do tego komentarza
Wrzesień
Ewa**
21 maja 2018 na 18:54 (UTC 1) Link do tego komentarza
Adam o trawie, Ty o reklamie i hipotece. To są Twoim zdaniem tematyczne odpowiedzi do toczącej się dyskusji? Odpowiadaj sobie ile chcesz, tylko bez osobistych wycieczek i zagladania ludziom do portfela, wtedy dopiero nie będzie chamsko. Tyle i aż tyle, potrafisz? Wiesz, mogłabym Ci napisać dlaczego kilka osób zarzuciło Ci zazdrość i ból tyłka ale chyba w tym przypadku nie ma sensu, a pisać że nie zazdrościsz sobie możesz tylko niczego to nie zmienia…
Leia
21 maja 2018 na 19:49 (UTC 1) Link do tego komentarza
Pisałam o reklamie jak zaczęto mi wmawiać nieprawdę ;).
Ale ja na serio nie rozumiem czego mam zazdrościć. Samej stajni – ok. Ale jedno jest powiązane z drugim i jak bardzo byś mi nie wmawiała tej zazdrości, to tego nie rozerwiesz.
Już Ci pisałam, komu zazdroszczę. Ale Ty wiesz lepiej. Masz magiiczną kulę? To zgłoś reklamację, bo coś Ci nieprawdę pokazuje :).
Ewa**
21 maja 2018 na 21:24 (UTC 1) Link do tego komentarza
Widzisz… ja wiem że jesteś zazdrośnicą, a Ty że Quanta wiedzie do dupy życie posiadacza kredytu hipotecznego i że wszyscy na tym blogu są zadufani i pozbawieni miłości do koni… Chyba mamy tego samego dostawcę magicznych kul, ale moja chyba jednak trochę lepiej działa… Ale przynajmniej teraz wiesz, jak to jest kiedy ktoś wyciąga wnioski na Twój temat, a jedyne co ma, to Twoje słowo pisane.
Leia
21 maja 2018 na 21:41 (UTC 1) Link do tego komentarza
I co i chciałaś mi dogryźć ;)? Tak mną pogardzasz, a sama nie lepsza jesteś ;).
Sara
21 maja 2018 na 22:08 (UTC 1) Link do tego komentarza
Aż oczy bolą od takiej ilości kwasu w tych komentarzach, tylko po co to wszystko?
Quanta, piękne miejsce, bardzo kibicuję, żeby bez komplikacji się nadal obywało na budowie, naprawdę super, że spełniasz swoje marzenia! Ja przyznam się, że zazdroszczę (w tym pozytywnym sensie oczywiście) i nie mogę się doczekać efektu końcowego, bo na pewno będzie oszałamiający! <3
staramaleńka
21 maja 2018 na 23:08 (UTC 1) Link do tego komentarza
Czytam, zamiast pracować i myślę sobie: dziwny jest ten świat… piękny przez to, że dziwny, ale i ciulaty też ;0
I takim trzeba go zaakceptować…po co ta Quanta tak się irytuje, może faktycznie przewrażliwiona… – myślę sobie. A potem zaraz przypomina mi się, jak przed paroma godzinami wściekłam się, bo ekspedientka w sklepie nie przyjęła mi butelek do zwrotu, tylko zażądała od mnie paragonu, którego nie miałam. Po co to piszę? Sama nie wiem. Wiem, że nie mam ułamka wiedzy Quanty, wiem, że nie znalazłam lepszego końskiego bloga po polsku – choć chętnie czytałabym kilka. Reklamy, hmmm – ja wolę wiedzieć o czym konkretnie się pisze (firma, model itd), bo przy zakupach dla mnie tylko taka informacja ma sens. Sklep nie jest ukryty, rzeczy można kupić tam lub gdzie indziej, a czasem właśnie w samej animalii ich nie ma. Dla mnie uczciwe, a jak dla kogoś nie – jego sprawa w końcu. Co do promowania koni – to akurat w polskim środowisku uważam za bardzo dużą odwagę – blog jest dla mnie kopalnią wiedzy właśnie dlatego, że pokazuje problemy, sposoby na ich rozwiązanie. Ja nie znam drugiej osoby ze „środowiska” która odważyłaby się tak obnażać problemy swoich koni. Może wiele osób stwierdzi, że trzeba mi współczuć.. może 😉 Ale to moje życie i mój sposób odbierania świata i chyba w tym tkwi sens, że każdy jest inny. Choć muszę przyznać, że w necie przestrzeń pomiędzy wchodzeniem w tyłek, a opluwaniem w twarz zdaje się być jakimś czwartym matrixowym wymiarem. Może jest tu czasem za słodko – i co z tego? Może jeśli poznam Quantę osobiście stwierdzę, że jest okropna (sorry), a może zostaniemy przyjaciółkami, a może będziemy sobie obojętne – jakie to ma znaczenie? Jeśli już muszę kogoś oceniać, to zawsze ważniejsze jest dla mnie co robi, a nie to co mówi – taka banalna prawda. Quanty bronić wg mnie nie trzeba – jest dużą dziewczynką (i zajebiście pracowitą – mnie by się nie chciało chyba jeszcze blogować, bo to kawał dobrej ciężkiej pracy jest). Pluć generalnie też na nikogo nie trzeba, przynajmniej tak nas uczą od ukończenia mniej więcej 2-3 roku życia 😉
A skoro tu taki gorący wątek to zachęcam do obejrzenia filmiku o kulawiznach – tych co widzieli raz jeszcze. Jak zwykle dawka wiedzy „oczywistej” odkrytej dopiero po skończonej emisji (o sobie piszę – żeby nie było…)
Flondra
22 maja 2018 na 14:16 (UTC 1) Link do tego komentarza
Ja tu chwalę poziom dyskusji, a tu taki pasztet! I to tylko przez jedną osobę… Nie do uwierzenia ile żółci siedzi w człowieku… :O Idę czytać reklamowy wpis nt. bolących pleców u konia, bo od czytania niektórych komentarzy oczy bolą 😉
Asia
31 maja 2018 na 17:17 (UTC 1) Link do tego komentarza
To prawda,miałam okazję być na kawie,fakt kilka dobrych lat temu ,ale było fantastycznie i mam nadzieje,że również takiej dobrej kawy napiję się w wymarzonej stajni Eweliny
Pozdrawiam!
Kamil Woronis
12 czerwca 2018 na 16:18 (UTC 1) Link do tego komentarza
Przyznam szczerze, że zaskakuje mnie szybkość budowy takich obiaktów!